Ostatnio naszło mnie na wspominanie mojego wyjazdu do Portugalii. Moją relację możecie zobaczyć we wpisie „moja fotorelacja z wakacji w Porto” oraz „moja fotorelacja z wakacji z Lizbonie”. Obejrzałam sobie jeszcze raz ulubione zdjęcia z pięknymi krajobrazami i widokami. Tak bardzo chciałabym jeszcze raz tam pojechać. Nagle trafiłam na fotkę z przepysznymi Pasties de nata. Właśnie wtedy uświadomiłam sobie, że w moich wpisach nie uwzględniłam przepysznego jedzenia, które miałam okazję spróbować będąc w Portugalii. Dlatego stwierdziłam, że lepiej późno niż wcale i od razu zabrałam się za pisanie tego wpisu. W końcu, smaku takich pyszności nie da się po prostu zapomnieć. Skoro zaczęłam już mówić o Pastéis de nata, to właśnie od nich zacznę 🙂
Pastéis de nata
Pasties de nata to przepyszne babeczki/ciasteczka z ciasta smakującego jak ciasto francuskie z budyniem w środku. Z góry posypane są cukrem pudrem i cynamonem. Te babeczki można kupić tak właściwie na każdym rogu, w każdej cukierni. Jednak te prawdziwe i wyjątkowe w smaku, dodatkowo jeszcze ciepłe, dostępne są w Lizbonie w Belem, tuż obok Klasztoru Hieronimitów. W kawiarni Pastéis de Belem produkowane są ciasteczka według oryginalnej i ściśle tajnej receptury od 1837 roku. Smakują wyjątkowo i wręcz rozpływają się w ustach. Tak nam zasmakowały, że później przepis odtwarzałam w domu i muszę przyznać, że wyszły mi znakomicie. Na pewno jeszcze kiedyś je zrobię i przepis zamieszczę na blogu. Sama kawiarnia Pastéis de Belem jest przepiękna i bardzo duża. W środku mieści się kilka sal ze stolikami dla gości. Wnętrze wykonane jest w charakterystycznych dla Portugalii niebieskich kafelek.

Przepyszne pastéis de nata.

Kawiarnia Pastéis de Belem.
Francesinha czyli mała francuzeczka
Francesinha to po prostu tost, ale nie byle jaki tost. Słyszeliśmy, że będąc w Portugalii koniecznie trzeba go spróbować. Pamiętam, że wybraliśmy się na niego w porze obiadowej i trochę martwiliśmy się, że możemy się nie najeść, to w końcu tylko tost, dlatego zamówiliśmy francesinhę w wersji z frytkami. To, co zobaczyliśmy na talerzach, po prostu nas zszokowało. Mała francuzeczka, to wysoki tost, dookoła obłożony roztopionym serem. Na wierzchu jest sadzone jajko. Frytki wyłożone są naokoło, a wszystko polane jest piwnym sosem. W środku znajduje się chleb tostowy przełożony stekiem, szynką, bekonem oraz plastrami sera. To chyba jedna z największych bomb kalorycznych, jaką można sobie wyobrazić. Jednak niezależnie od tego na jakiej diecie się jest i czego unika się w jedzeniu, to ten tost trzeba po prostu spróbować. Jest przepyszny, smaki połączone są idealnie. Jest oczywiście mega syty, tłusty i zdecydowanie zastąpi porządny obiad, nawet w tej wersji bez frytek. To danie obowiązkowe dla osób będących w Porto.

Francesinha – mała Francuzeczka.

Tak prezentuje się w środku 🙂

Właśnie tutaj zajadaliśmy się Francesinhą.
Pasteis de Bacalhau– krokiety z dorsza
Pasteis de Bacalhau to krokiety z dorsza i ziemniaków. Trafiliśmy na nie będąc w Porto. Knajpka, w której byliśmy specjalizowała się w wyrobie tylko i wyłącznie tych krokietów. Przemiła Pani zaraz przy wejściu formowała krokieciki i chętnie pozowała do zdjęć. Pasteis de Bacalhau mają lekko chrupiącą skórkę, a w środku płynny ser. Są przepyszne i koniecznie trzeba ich spróbować będąc w Portugalii.

Pasteis de Bacalhau – krokiety z dorsza.

Przemiła Pani, która lepiła krokiety z dorsza.
Targ z pysznościami
Takie targi, to wręcz skarby. Pełno pysznego jedzenia: różnego rodzaju serów, chlebów, kiełbas, mięsa, gotowych kanapek, ciast oraz ciasteczek. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Do tego oczywiście warto napić się pysznej sangrii.

Można było kupić talerz z takimi przysmakami 🙂

Do wyboru do koloru 🙂
Będąc w Portugalii koniecznie trzeba spróbować tamtejszych ryb. Najpopularniejszy jest dorsz i sardynki.

Przepyszny dorsz.

Sardynki.
A Ginjinha – wisniówka
Wiśniówka – to kolejny obowiązkowy punkt dla zwiedzających Lizbonę. Mały lokalik z wiśniówką znajduje się w samym centrum Lizbony na placu Rossio przy uliczce Largo de São Domingos. A Ginjinha nalewana jest do małych plastikowych kubeczków wraz z jedną lub dwoma wisienkami. Za każdym razem, gdy tam przechodziliśmy przed lokalem była dość spora kolejka. Rano, jak i wieczorem było sporo turystów i miejscowych.

Przepyszna wiśniówka 🙂

Kolejka się nie kończyła. Co chwilę podchodził ktoś nowy po wiśniówkę.
Sangria owocowa
Sangria to wino z owocami. Sangria dostępna była na wszystkich targach z jedzeniem. Przepyszna, lekka i owocowa o różnych smakach. Tak nam zasmakowała, że kilka razy robiliśmy ją w domu.

Na zdrowie 🙂

Sangria 🙂
Wino Porto – najlepsze na sam koniec
Wino Porto jest wyjątkowe i wyjątkowo nam podpasowało. Zwiedzając Porto wybraliśmy się do kilku winiarni nad rzeką, gdzie zakochaliśmy się w Porto, jednak tę przygodę opiszę w osobnym wpisie.

Porto nad Oceanem Atlantyckim.